Witam serdecznie wszystkich na oficjalnej stronie poświęconej obecnej klasie IV EN (czyt. elektronicznej) Liceum Technicznego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Strona ta powstała pod wpływem konkursu ogłoszonego przez dyrekcję szkoły na najlepszą stronę internetową o klasie. Wydanie, które właśnie w tej chwili czytasz jest zatwierdzoną wersją, która w 100% jest wolna od jakichkolwiek błędów.
Przejdźmy jednak do rzeczy. Strona ta zawiera podstawowe informacje na temat naszej szkoły, klasy a nawet historii naszego miasta. Jeśli poszukujesz właśnie tych informacji to nie mogłeś trafić lepiej. Zobaczysz tutaj interesujące zdjęcia które uzupełnią obszerne teksty znajdujące się w tym serwisie a także kilka slajdów z wycieczek czy wypraw organizowanych przez naszą klasę.
Wiadomości wstępne... |
Nasza znajomość rozpoczęła się kilka lat temu (dokładnie 4). Byliśmy wszyscy nieco wystraszeni nową szkołą, która wydawała nam się zbyt duża i skomplikowana. Rozpoczęło się poznawanie wszystkich nauczycieli oraz dyrekcję. Mieliśmy nie lada problem ze spamiętaniem wszystkich imion i nazwisk ale jakoś z czasem się przyzwyczailiśmy. Nasza pierwsza wycieczka miała za zadanie zapoznania się i nawiązania głębszych przyjaźni. Do tej pory zastanawiam się czy ona w ogóle była nam potrzebna ? Przecież z czasem wszyscy przyzwyczili by się do obecności innych osób. Jednak nie żałuję, ponieważ wycieczka była i tak udana.
W
szkole było już zupełnie inaczej. Z czasem wszyscy się do
siebie przyzwyczaili i nawet niektórzy polubili. Każdy znalazł
swój własny "kąt" w którym czuł się bezpieczny.
Tak minął pierwszy rok. Niektórzy znaleźli wspólne
zainteresowania a niektórzy wspólnych wrogów.
Druga klasa była już zupełnie inna. Kilka osób odeszło od
nas, ponieważ nie wytrzymało tempa pracy i stopnia trudności
nauki. Wiadomo przecież, że Liceum Techniczne nie różni się
zbytnio od zwykłego ogólniaka. Narzucone się jednak przedmioty
zawodowe ze względu na specjalność na którą się
wybrałeś. Nasza specjalność to elektronika, ale jakoś nikt z
nas nie zastanawiał się głębiej co do faktu że specjalność
ta wymaga chociaż znikomej wiedzy na ten temat. Nikt z nas nie
wiedział nawet co to jest cewka i do czego służy. Do tej pory
zastanawiam się po co ja wybrałem się na ten kierunek ? No
cóż.. tak to bywa na świecie.
Podczas
drugiej klasy wydarzyło się kilka ciekawych sytuacji, które
wpłynęły na "rozwój' naszej klasy.
Pierwsza z nich to bliższe zapoznanie się z naszą
wychowawczynią (mam nadzieję, że nie będzie tego czytać).
Dowiedzieliśmy się wiele informacji związanych z jej osobą. W
gruncie rzeczy jest bardzo sympatyczna, potrafi
wymagać i nauczyć uczniów wszystkiego co powinni wiedzieć.
Jest bardzo rozmowna, ponieważ uczy języka polskiego.
Jest dosyć niska, ale nie jest to jej wadą, wręcz
przeciwnie jest zaletą. Ogólnie nasza Pani Profesor jest bardzo
miłą i przyjazną osobą.
Druga sytuacja składa się na wiele śmiesznych scen, które
zaistaniały w trakcje edukacji. Jest tego tak wiele, że nie
sposób tego opisać. W każdej innej klasie też występują
takie dziwne sytuacje, które pamiętane są przez lata.
Trzecia
klasa upłynęła pod znakiem wielkiej nauki. Była tak wiele
materiały, że ledwo co uszedłem z życiem. Wielu kolegów
także miało już serdecznie dość tej szkoły. Kiedy jednak
wybił ostatni dzwonek i wszyscy rozeszli się było mi trochę
smutno, źe rozstaję się ze szkołą na dwa miesiące <joke
-:)>. Cała klasa podczas trwania tego roku zupełnie
wydoroślała <co poniektórzy>. Wszyscy zaczęli myśleć
o maturze i studiach które już za rok staną się prawdziwe.
Niektórzy przeliczyli swoje siły na zamiary i nie otrzymali
promocji do następnej klasy.
Czwarta klasa <obecna> jest klasą która opiera się na
powtórce materiału z poprzednich lat. Ma to nas przygotować do
nadchodzącej matury. Początek rok był dosyć dziwny ponieważ
pisaliśmy próbny egzamin dojrzałości według nowego systemu.
Okazało się jednak, że ponad 40% maturzystów w całej Polsce
oblało egzamin z matematyki. Nie musimy się jednak już
przejmować tym faktem, ponieważ nowa pani Minister Oświaty
przesunęła Nową Maturę na rok 2004-2005. Wszyscy odetchnęli
z ulgą. Teraz już wiemy co będziemy mogli zdawać i przez kogo
będziemy oceniani.
Nadal trwa nasza nauka. Jest już listopad a niektórzy jeszcze
nie wiedzą na jakie studia chcą iść. Ale nie to jest
głównym powodem zmartwień. Najgorsze jest to aby zdać maturę
a potem zastanawiać się gdzie się chce iść.
...teraz już jesteśmy zupełnie zgraną klasą, i wszyscy mogą liczyć na pomoc ze strony innych.
HISTORIA NASZEJ KLASY |
Powstanie naszej klasy i rozpoczęcie nauki w szkole... |
Rozpoczęcie nauki
w pierwszej klasie było bardzo odważnym i poważnym
krokiem w naszym życiu. Wszyscy nie mieli pojęcia z kim
będą chodzić do klasy i jak każdy z nas się w niej
odnajdzie. Wiele kłopotów i problemów stwarzało
także nowe miejsce w którym będziemy się uczyli.
Kiedy nastała ta jakże ważna chwila każdy z nas
spróbował znaleźć sobie jakiś własny kąt w którym
czułby się bezpiecznie. Niektóre osoby próbowały
się wybić z klasy i tak im to też zostało do dziś
(Jacek Meuś, Łukasz Gottman, Łukasz Krawczyk).
Byliśmy zdumieni kiedy zobaczyliśmy po raz pierwszy
naszą panią profesor. Była to dosyć skromna ale
jakże odważna i odpowiedzialna kobieta biorąc na swoje
barki tak dużą klasę jak nasza. Z czasem jednak
wszystko się ustabilizowało i "dotarło".
Wiele osób do tej pory niechętnie wspomina tamte czasy
kiedy po raz pierwszy przyblyli do tej szkoły. "...patrzyłem na ich dziwne twarze na których rysował się raz uśmiech, a raz strach, który potęgowała cisza. Byliśmy wszyscy przerażeni nowym miejscem i nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego co zrobiliśmy przychodząc tutaj (...)" [cytat Anonimowy] Po rozpisaniu planu lekcji na cały pierwszy tydzień wróciliśmy do domów. Każdy czuł się nie pewnie. Na drugi dzień było już gorzej. Zaczęł się pierwsze lekcje. Na początku nie było tak źle. Wszyscy dopiero chcieli nas poznać dlatego musieliśmy nosić karteczki ze swoimi imionami. Parę dni później rozpoczęła się prawdziwa szkoła "jazdy". Zaczęły się kartkówki, pytania, sprawdziany i poczuliśmy prawdziwny smak THM-u. Wraz z rozwojem akcji powoli nasza przyjaźń stawała się większa. Zaczęliśmy sobie na wzajem ufać i pomagać (ściąganie i przepisywanie prac domowych). I w ten sposób przetrwaliśmy te najtrudniejsze pierwsze dni nauki w naszej szkole. |
Historia klasy IV En (paspartu@interia.pl)... |
Historia naszej
klasy rozpoczeła się we wrześniu 1999 roku. Pierwszy
raz spotkaliśmy się na egzaminach do szkoły, a wszyscy
oczywiście zdawaliśmy do THM-u (Technikum
Hutniczo-Mechaniczne). Stres przed egzaminami
powodował, że każdy panicznie bał sie wejść na sale, nie mówiąć o tym że wszyscy mówili tylko: "żeby
tylko nie wylosować pierwszej ławki". Egzaminy
prawde mówiąc nie były takie trudne, więc
większość zdała bez rzadnych problemów, a co do mnie
siedząc na matmie w pierwszwej ławce myślałem że
już nie zdałem, jednak dzięki własnej pomysłowości
zdałem. Jednak teraz już nie jestem taki zachwycony,
ponieważ myślę że mogłem wybrać inną szkołę w
której zapewne było by mi o wiele łatwiej. No cóż
nie czas nrzekać, jakoś przeżyłem i jestem już w
czwartej klasie, jednak nie wszystkim się to udało.
Nasza klasa liczyła na początku 36
osób, w tym jedna dziewczyna "nasz rodzynek" Ewelina
Trojanowska, jednak z upływem czasu wszystko
się zmienia jak wiecie. Nasz pierwszy rok minął
dosyć szybko. Wszyscy się zapoznali polubili,
niektórzy odwrotnie, ale nic na to nie można poradzić.
Byliśmy nawet na obozie integracyjnym, tyle czasu już
upłyneło że nie pamiętam już gdzie to było, ale
oglądając zdjęcia przypominam sobie że zabawa była
przednia. Po tym wyjeździe tworzyliśmy już dosyć
zgraną klasę, która jednak po pierwszym roku
pomniejszyła się o paru naszych kolegów, a byli to
min.: Wojtas Łukasz, Paweł Guz
i Tomasz Kędzierski. Druga klasa. Hmmm, równiesz dosyć szybko upłynęla. Staliśmy się bardziej dojrzali, już inaczej podchodziliśmy do różnych spraw. Doszli do nas Kamil Kowalski i Michał Klechowski, który jest z nami do dzisiaj. W tym roku nie było tak dużo nauki jak w pierwszym, więc często imprezowaliśmy robiąc w szkole klasowe dyskoteki, które zawsze były bardzo ciekawe. Byliśmy już tak zgrani, że już mieliśmy już wiele sposobów na nauczycieli, a zwłaszcza na ściąganie, które często nie wychodziło i powodowało bardzo przykre konsekwęcje, chyba sami wiecie jake. Druga klasa także owocowała w duża ilość materiałow które się trzeba było nauczyć, nie było lekko i podobnie jak w pierwszej klasie nie wszyscy podołali temu zadaniu. Na koniec drugiej klasy odeszli: Krzysztof Łata, Artur Fura, Kamil Kowalski - któremu szczególnie się niepowiodło, ponieważ przyszedł na początku tego roku i już na końcu musiał odejść, przykra historia prawda. Jednak to nie jest najgorsze bo odszedł także nasz ukochany "rodzynek" czyli Ewelina Trojanowska, była bardzo lubianą i jedyną dziewczyną w naszej klasie. Czas na klasę trzecią, która była bardzo ciekawym przeżyciem. Po wakacjach wszyscy wrócili jakby bardziej dojrzalsi, każdy zaczął myśleć o maturze i o studiach na jakie pójdzie. W tym roku znowu mieliśmy gości w klasie a byli nimi: Paweł Bańda i Łukasz Stawecki - których jednak więcej nie było w szkolę niż byli. Skończyli swoją edukacje z nami pod końiec tej klasy przepisując się do innej szkoły. Ale cóż nie będziemy się rozczulać. W tej klasie nasze więzi się zacieśniły, zostali tylko chłopcy (bez skojarzeń). Ustalił się podział że grupa druga jest lepsza pod względem zachowania i nauki, oczywiście pierwsza grupa mówi odwrotnie jednak widać to dokładnie w dzienniku, wystarczy spojrzeć na oceny. Osobiście nie uważam się za lepszego chociaż jestem w drugiej grupie. Prawdę mówiąc jest jednak między nami zgoda, o ile wiem nigdy nie było w naszej klasie jakiś zajść bitewnych, czym nie wiele klas może się poszczycić. Gdy jesteśmy razem na jakiejś lekcji niektórzy Profesorowie nie mogą z nami wytrzymać, jest tak zwłaszcza na matematyce, którą prowadzi profesor Zieliński, który według klasy jest najlepszym i najfajniejszym nauczycielem w szkole. No i w końcu klasa czwarta. Rozpoczeła się dosyć nieszczególnie, nie odwiedził nas nikt z poprzedniej klasy, może to i lepiej. Początek roku nie zapowiadał się dość przyjemnie. Musieliśmy pisać egzamin próbny z matematyki i angielskiego w ramach nowej matury. Każdy myślał że to będzie tragedia bo tak szczerze mówiąc to do tego egzaminu nikt się nie przygotowywał. Jednak sam egzamin nie był tak stresujący jak się nam wydawało że będzie, wręcz przeciwnie nikt się nie krępował i pisał co mu przyszło do głowy. Na wyniki trzeba nam było czekać cztery miesiące! Wbrew oczekiwaniom nie poszło nam tak źle, wszyscy zaliczyli oba przedmioty. Jednak wieść o przesunięciu nowej matury bardzo nas ucieszyła, jesteśmy za to bardzo wdzięczni Pani Minister Oświaty. A co do nauki to zaczynają się powtórzenia, które nie są takie łatwe i mamy nadzieje że wszyscy dotrwamy do matury, z kolei którą wszyscy zdamy pozytywnie, a potem jeszcze studia no i całe życie przed nami. |